Zachód słońca na Potrójnej na zakończenie majówki.
Majówka upłynęła nam spokojnie, na działce, na hamaczku lub kocyku. Rozleniwiliśmy się trochę, więc trzeba było się rozruszać. Chcieliśmy się wyrwać, a jednocześnie uniknąć tłumów na szlaku i korków na drogach. Padło na Beskid Mały i jego niewielki szczyt – Potrójną, lub inaczej Czarny Groń (883 m n.p.m.). Przeszukując internet znalazłam informację, że jest to jeden z najlepszych punktów do obserwacji zachodu słońca. Idealnie 🙂
Ruszamy z domu po 15 i kierujemy się w stronę Wadowic, do miejscowości Kocierz. Szlak ma się zacząć na przystanku autobusowym Kocierz Basie, ale nasz GPS nie znajduje takiej lokalizacji. Ustawiamy więc ulicę Studencką, a samochód zostawiamy na poboczu. Bez problemu odnajdujemy oznaczenia naszej trasy, żółte słoneczka narysowane na drzewach. To ścieżka prowadząca to Chatki Studenckiej pod Potrójną. Słoneczka będą nas prowadzić przez większość trasy, pod koniec zboczymy ze ścieżki i na szczyt dojdziemy za szlakiem.
Początkowo idziemy szeroką szutrową drogą. Ścieżka jest świetnie oznaczona, nie sposób się zgubić. Skrętu w wąską dróżkę nie da się przegapić 🙂
Miejsce, gdzie mamy skręcić wygląda tak:
Wąski odcinek nie trwa długo, po chwili wychodzimy na szerszą ścieżkę, a tym samy najprzyjemniejszy odcinek szlaku. Miękka trawa pod stopami i mnóstwo zieleni wokół. Słońce świeci, a ptaki śpiewają na całe gardło 🙂 Mauro świetnie się bawi i ciągle nas zaczepia, żeby rzucać mu piłeczkę.
Nasza ścieżka wychodzi z powrotem na szerszą drogę, skręcamy w prawo za znakami i spotykamy się z żółtym szlakiem. Mieliśmy wstąpić do Chatki, ale dobiegają stamtąd odgłosy imprezy, więc rezygnujemy. W tym miejscu opuszczamy prowadzące nas do tej pory słoneczka i skręcamy w lewo na żółty szlak.
Po chwili dochodzimy na przełęcz Zakocierską, gdzie dołączają czerwone znaki. Nie ma w tym miejscu szlakowskazu na Potrójną, ale wiemy, że mamy iść dalej drogą za czerwonym i żółtym szlakiem.
Zagadani dochodzimy do skrętu do Chatki na szczycie Potrójnej (w okolicy szczytu są 2 schroniska – Chatka Studencka po Potrójną i Chatka na Potrójnej), a stąd widać już punkt widokowy. Nie zbaczając z drogi dochodzimy do najwyższego miejsca, są tu tablice z opisem panoramy. Robimy kilka fotek, ale nigdzie nie możemy zlokalizować tabliczki z oznaczeniem szczytu. Szybki rzut oka na mapę i okazało się, że go przeszliśmy 🙂
Widok na Babią Górę <3
Skrzyczne <3
Wracamy kawałek i znajdujemy się na szczycie.
Pańcia bez takich, narobisz mi siary w internetach 😀
Przy szczycie jest duża polana, na której rozkładamy się w oczekiwaniu na zachód słońca. Czas upływa nam trochę aktywnie, a trochę leniwie 😀
Ostatecznie po krótkim pikniku i spakowaniu plecaków robi się chłodno, a niebo zaczyna przybierać pomarańczowe barwy. Na polance jest tylko jeden turysta, który przy piwku obserwuje zachód. Poza tym mija nas kilku rowerzystów i piechurów, ale Potrójna nie jest ich celem, idą dalej w stronę Leskowca, lub na punkt widokowy. Przy takiej pogodzie w majowy weekend nawet nie spodziewałam się, że będzie tak pusto.
Zachód słońca jest piękny, jeszcze bardziej widowiskowy, niż dwa tygodnie wcześniej na Ćwilinie. Wtedy słońce zaszło za chmurę, wiec nie oglądaliśmy ostatniej fazy zachodu, kiedy ciepłe pomarańczowe barwy ustępują miejsca zimnym odcieniom różu. Tym razem żadna chmurka nie pojawiła się na horyzoncie, wiec zobaczyliśmy cały spektakl 🙂
Od razu po zachodzie słońca łapiemy plecaki i zaczynamy zbiegać. Do pokonania mamy 3,5 km, a ja na szczycie zorientowałam się, że zapomniałam latarki. Zależy nam, żeby znaleźć się na szutrowej drodze zanim całkowicie się ściemni. Idąc szybkim krokiem prawie przeszłam skręt w wąską ścieżkę. Tyłki ratuje nam Mauro, który nie patrząc na mnie skręca w prawo. Jesteśmy zaskoczeni jego orientacją, przecież szedł tędy zaledwie jeden raz! Ostatecznie drogę powrotną pokonujemy w 25 minut, trochę zbiegamy, a tam gdzie jest zbyt stromo schodzimy.
Pakujemy się do auta i bardzo zadowoleni ruszamy do domu. To był piękny wieczór w górach, bez tłumów, na spokojnie, tak jak lubimy najbardziej 🙂
A tu mapka naszej trasy. Szlak ze słoneczkami nie jest tu zaznaczony, ale aplikacja widzi drogę, więc mapa powinna być pomocna 🙂
Kawał drogi na tę górę. Najgorzej wracać jak już słońce zajdzie.
Nie taki kawał, spokojnie do przejścia w godzinkę, nawet z przerwami na fotki 🙂 Po zachodzie jest widno przez jakieś pół godziny, ptaki wciąż śpiewają, dobrze się idzie. Ale dobrze mieć latarkę, bo po ciemku wszystko inaczej wygląda i łatwiej się zgubić 😉
Polecam następnym razem odwiedzić chatkę na Potrójnej Ani i Rafała 🙂
Słyszałam o tym miejscu bardzo dużo dobrego☺ My byliśmy akurat zaopatrzeni w kiełbaski i zrobiliśmy sobie grilla na polance. Planujemy jesienią wypad na Potrójną i Laskowiec, wtedy będzie okazja nadrobić?
Koniecznie Ania i Rafał to bardzo sympatyczni ludzie a ich chatka to bardzo klimatyczne miejsce no i ma cudny widok z tarasu 😉
Właśnie o widoku z tarasu czytałam duuużo? Tym bardziej zapisuję na jesień trasę przez Łamaną Skałę?