Rofanspitze – łatwiejszy niż myśleliśmy.
Nasza droga na Rofanspitze była chyba najbardziej kręta, jak tylko można sobie wyobrazić. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że nie będzie nam dane
Huncwot na gigancie, czyli blog o podróżach z psem
"Bo na tym pieskim świecie to się bardzo liczy, by iść na sześciu łapach i jednej smyczy" Marek Majewski
Nasza droga na Rofanspitze była chyba najbardziej kręta, jak tylko można sobie wyobrazić. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że nie będzie nam dane
Przedostatniego – piątego dnia pobytu w Austrii jak zwykle po przebudzeniu poleciałam do okna sprawdzić pogodę. Ciemno, pochmurno, smętnie. Serio, znowu? Ile można w kółko
Czwarty dzień Alpejskich wojaży. Przy schodzeniu z Seebergspitze złapała nas ulewa, która zdawała się nie mieć końca. Jeszcze o 5 rano następnego dnia przebudziłam
Kiedy planowałam pierwszy wypad do Pertisau w 2017 roku, Seebergspitze wpisałam jako pierwszy na wyjazdową listę „must see”. Miejsce wakacji też nie było przypadkowe, po
Drugi dzień pobytu w Alpach, za oknami piękne słońce i błękitne niebo. Pełnia szczęścia. Tylko co zrobić z taką pogodą, skoro wyjazd rezerwowaliśmy z
Pierwszy dzień (poza ostatnim of course!) to mój najmniej ulubiony dzień urlopu. A jak jedziemy gdzieś daleko od domu, to nie lubię go podwójnie,
Są takie miejsca, w których odbiera nam mowę. Takie, gdzie od razu wiadomo, że to był strzał w 10! Takie miejsce odkryliśmy w zeszłym roku.