Huncwot na gigancie, czyli blog o podróżach z psem

Majówka z psem – 4 pomysły na super wyjazd: część 2 Mała Fatra Krywańska

Dziś kolejny pomysł na majówkę z psem. Tym razem będą góry, które są świetnym wyborem na wyjazd w maju. Nie jest jeszcze zbyt gorąco, więc nie będziemy umierać na szlaku. Jednocześnie powinno być na tyle ciepło, by bez problemu zatrzymać się przy schronisku i zjeść śniadanie na powietrzu podziwiając widoki.

W Polsce nie ma jasnych przepisów określających możliwość wejścia z psem do parków narodowych. W rzeczywistości każdy park ustala własne zasady, więc w niektórych jest absolutny zakaz wprowadzania psów, w niektórych częściowy zakaz, a w części psy są mile widziane. Na Słowacji nie spotkamy się z tego typu problemami. Psy mogą z nami wędrować bez żadnych ograniczeń 🙂 Dlatego dziś pomysł na majówkę na Słowacji.

  • MAŁA FATRA KRYWAŃSKA

Jest to Park Narodowy bez problemu dostępny dla psów. Dodatkowo wstęp na teren parku jest bezpłatny, musimy jedynie zapłacić na parking, ale nie są to jakieś wygórowane sumy, przeważnie 2 Euro za dzień.

Idealna bazą wypadową jest miejscowość Terchova, leżąca najbliżej doliny Vratnej, skąd wychodzi większość szlaków. Do szlaków możemy podjechać, lub podejść. Polecamy pierwszą opcję, bo choć dolina Vratna jest bardzo malownicza, to spacer kilka kilometrów po asfalcie i przy dość sporym ruchu samochodów, może okazać się średnią przyjemnością.

Krajobrazy Małej Fatry są piękne, jest to pasmo porównywane często do Niżnych Tatr. Nie mam odniesienia, bo w Niżne Tatry dopiero planujemy się wybrać. Najwyższy szczyt pasma – Velky Krivan mierzy 1709 m n. p. m., czyli podobnie do naszej Babiej Góry. Jednak klimat jest tu trochę łagodniejszy, wszędzie rośnie trawa, nie ma za dużo skał. Szlaki nie są trudne, choć góry te charakteryzują się dużymi różnicami wzniesień na krótkich odcinkach. Faktycznie podejścia mogą nas nieźle zmęczyć. Ja nigdy nie zapomnę odcinka z Chaty na Gruni aż na Poludnovy Grun. Było tak stromo, że nie widać było końca podejścia. Szliśmy do góry, pod nosem powtarzając, co o tym myślimy. Lepiej było nie wypowiadać się na głos, bo Słowacy dobrze nas rozumieją 🙂 Na szczęście widoki ze szczytów wynagradzają forsowne podejścia.

Widok z drogi na Stoh – po lewej Velky Rozsutec, po prawej nasz cel – Stoh.

Na szczycie Stoha, za nami Velky Rozsutec, który widać stąd bardzo wyraźnie.

Jedyne trudności jakie możecie napotkać na Małej Fatrze mogą wystąpić w skalistej części, która obejmuje szczyty Maly i Velky Rozsutec. Z pewnością są tam łańcuchy, jednak nie wiem dokładnie jak to wygląda. My z psem postanowiliśmy się tam nie pchać.

Jeżeli nie chcecie forsować się na stromych podejściach, dobrym pomysłem jest skorzystanie z kolejki gondolowej, która startuje z końca doliny Vratnej. Pies oczywiście może wjechać z Wami, musi tylko mieć kupiony bilet i być na smyczy. W kolejce do gondoli co chwile spotykaliśmy psich turystów. Z górnej stacji kolejki mamy zaledwie kilkanaście minut marszu na szczyt Chleb, dojście na najwyższy szczyt pasma – Velky Krivan zajmie około pół godziny. Świetnym pomysłem jest wyjazd koleją i spacer granią w jedną lub drugą stronę.

Poniżej widok na najwyższy szczyt pasma – Velky Krivan ze szczytu Chleb.

Widok na skalistą część Małej Fatry.

Poza zwiedzaniem głównego pasma, wybraliśmy się jeszcze na położony na uboczu, niewielki szczyt Sokolie. Byliśmy mile zaskoczeni, bo droga przez las była bardzo przyjemna, a co chwilę otwierały się przed nami widoki na całą główną grań.  Trasa bardzo łatwa, znalazłam ją na blogu o podróżach z małym dzieckiem. To propozycja idealna na ostatni dzień pobytu, kiedy czeka nas jeszcze droga do domu.

Widok na główną grań, doskonale widać najwyższy punkt, Velky Krivan.

My mieliśmy na zwiedzanie Małej Fatry tylko 3 dni, z których wycisnęliśmy najwięcej jak się da, jednak nie wszystko udało się zrobić. Nie planowaliśmy iść na Diery – wąwozy, w których idzie się po najprzeróżniejszych schodkach, drabinkach i mostkach. Sądziliśmy, że to atrakcja niedostępna dla psich łap. Dopiero na miejscu gospodarze powiedzieli nam, że ludzie chodzą tam z psami i nie ma problemu. Po powrocie zgadałam się z koleżanką, która była na Dierach z psem – Border Collie. Radził sobie bardzo dobrze, tylko na schodach z kraty musieli czasem brać go na ręce. Także zostawiam tę opcję do rozważenia 🙂 A my mamy powód by jeszcze tam wrócić!

Bardzo polecamy Małą Fatrę, przyjechaliśmy zadowoleni, te góry są naprawdę piękne. Głowna grań nie jest zalesiona, więc wszystko widać jak na dłoni. Jednocześnie nie jest aż tak wysoko, żeby krajobraz był surowy i skalisty. Idealnie i dla nas i dla psich łapek 🙂

6
Dodaj komentarz

avatar
3 Comment threads
3 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
4 Comment authors
AgnieszkaKamilaAlaJadwiga Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Jadwiga
Gość

Ależ pocieszny jest ten psiak 😀 Być może na Majówkę będziemy już rodziną powiększoną o psiaka ze schroniska, więc kto wie… może już w tym roku uda nam się skorzystać z Twojej propozycji 🙂

Kamila
Gość
Kamila

Ciekawy pomysl na podroze z psem no i piekne widoki tam sa! Chetnie sie wybiore kiedys 🙂

Agnieszka
Gość
Agnieszka

Przepiękne zdjęcia! I te widoki <3 Życzę Wam mnóstwa takich chwil.

×

Like us on Facebook