Polica – do dwóch razy sztuka.
Naszej relacji z Policą nie można nazwać miłością od pierwszego wejrzenia. Kiedyś, sto lat temu zrobiliśmy trasę z Zawoi Mosorne przez Mosorny Groń, Cyl Hali Śmietanowej i Policę, aż do schroniska na Hali Krupowej. Nie dość, że po drodze spotkaliśmy dzika (szczęśliwie nie chciał nas tratować, tylko na nas nakrzyczał), to jeszcze widoki nie powaliły nas na kolana. W lecie często zdarza się, że mimo słonecznej pogody widoczność jest parszywa i wygląda na to, że na taki właśnie dzień wtedy trafiliśmy. Uznaliśmy wycieczkę za nieudaną i zamknęliśmy temat.
Po latach trafiłam na zdjęcia z zimy i nie mogłam uwierzyć własnym oczom, widoki na Babią i Tatry były niesamowite. Postanowiliśmy dać Policy drugą szansę i zaryzykowaliśmy, mimo że prognozy pogody zupełnie nie mogły się zdecydować, czy następnego dnia ma być słońce, czy nie. Na szczęście było!
Zaczynamy!
Tym razem wybraliśmy trasę z parkingu leśnego Sidzina Wielka Polana, skąd czarnym szlakiem mieliśmy dostać się na Halę Krupową i stamtąd złapać czerwone znaki prowadzące na Policę. Jest tu opcja zrobienia pętelki, w takim wypadku z Policy można zejść niebieskim szlakiem przez szczyt Czyrniec, aż do Przełęczy Zubrzyckiej. Minus: 1,7 kilosa po asfalcie z powrotem do auta… Dla nas odpada, więc postanowiliśmy wracać tą samą drogą. Na wszelki wypadek wrzucam obie mapki.
Początek szlaku zlokalizowaliśmy w miarę sprawnie. Droga przez Sidzinę trwała co prawda w nieskończoność, ale udało nam się nie pogubić. Po prawej stronie przy przystanku Wielka Polana zobaczyliśmy 2 auta zostawione na poboczu, chwilę później pojawiła się mini tabliczka z czarnym szlakiem. Skręciliśmy w prawo za znakami i po ok. 300 m trafiliśmy na darmowy leśny parking.
Czas na trochę geografii – Polica to jeden z wyższych szczytów Beskidu Żywieckiego, mierzy 1369 m npm. Znajduje się w Paśmie Policy, który z kolei wchodzi w skład Pasma Babiogórskiego.
Początek szlaku to sielskość na sielskościami. Wąska ścieżka prowadziła niezbyt stromo przez mieszany las. Słońce grzało niemiłosiernie, a stęsknione za wiosną ptaki śpiewały na całe gardło. Zaledwie kilkanaście minut od startu, pierwszy raz za plecami zobaczyliśmy Tatry. Przejrzystość może nie była idealna, ale nikt na to nie patrzył.
Pierwsze większe placki śniegu zobaczyliśmy po około 40 minutach, kiedy wyszliśmy na chwilkę na szeroką gruntową drogę. Mauro oszalał z radości, biegał i tarzał się jak wariat. Daliśmy mu chwilę, żeby się nacieszył znaleziskiem, a my oglądaliśmy Tatry i korzystaliśmy ze słońca.
Szlak pokrywa się z gruntową drogą na odcinku ok. 500 m, później czarne znaki znów odbijają w las. Na tym odcinku idzie się wyjątkowo przyjemnie. Nachylenie nie jest duże, więc wysokość właściwie zdobywa się sama.
Przyjemny spacerek trwa aż do rozwidlenia, gdzie do naszej ścieżki dochodzi szlak zielony z Sidziny. Ostatni odcinek do Hali Krupowej to chwila łagodnego zejścia po liściastym odcinku lasu, który w tym okresie był jeszcze zupełnie łysy.
Za to po dojściu na Halę Krupową był szał! Najpierw znaleźliśmy pierwsze krokusy, a później podziwialiśmy widok na Tatry. Spod rozwidlenia można podejść 200 m do schroniska (zostawiliśmy sobie na powrót), lub odbić na 15 minutowy spacer do kapliczki na Okrąglicy. Z żalem musieliśmy odpuścić, bo na wieczór mieliśmy kupione bilety do kina i czas trochę nas naglił.
Przekąsiliśmy na szybko kawałek brownie i próbowaliśmy napoić Mauro, ale zjadł tonę śniegu, więc nie chciał 🙂 Szybko zebraliśmy się i ruszyliśmy za czerwonymi znakami na Policę. Według tabliczki 45 minut, ale nam zeszło około godziny.
Droga na Policę z Hali Krupowej cały czas prowadzi przez las. I choć las uwielbiamy, to tym razem nie wzbudził w nas zachwytu, a grozę. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie. Wysoko u góry, w koronach widać było zdrowe igły, więc ta odrobina zieleni dawała jeszcze poczucie normalności. Jednak szybko zorientowaliśmy się, że od ziemi drzewa były martwe. Nie było słychać ptaków, nie pachniało żywicą i mimo słońca panował ponury nastrój. A to był dopiero przedsmak tego, co zobaczyliśmy na szczycie.
Im bliżej szczytu podchodziliśmy, tym bardziej martwe były drzewa. Jeżeli można powiedzieć, że coś jest bardziej martwe… To co zobaczyliśmy na górze, to był obraz nędzy i rozpaczy. Aż trudno uwierzyć, że te szare, martwe kikuty były kiedyś zielonymi, dostojnymi świerkami. To co tu się stało?
Wszystko zaczęło się w XIX wieku. Na potrzeby przemysłu zaczęto wycinkę lasów mieszanych. Na miejsce występujących tu jodeł i buków, posadzono świerki. Dlaczego świerki? Bo szybko rosły. A to, czy są przystosowane do takich warunków i odporne na działanie pasożytów, nikogo wtedy nie obchodziło. I oto naszym oczom ukazało się dzieło kornika drukarza.
Po krótkim rekonesansie na szczycie przycupnęliśmy sobie na pieńku. Zostawiliśmy za sobą smutne obrazki i zachwycaliśmy się widokiem na Babią Górę. Stojąc na Policy mamy Babią na wyciągnięcie ręki. Oba szczyty dzieli zaledwie kilkunastokilometrowa odległość (z Policy idzie się na Babią 4 godziny przez przełęcz Krowiarki).
Ze szczytu widać też Tarty, ale perspektywa jest dużo dalsza, więc oczy i tak ciągle zezują w stronę nieodległej Babiej. Podczas naszej wycieczki był spory smog, więc zawieszony w powietrzu pył dodatkowo ograniczał możliwość dalekich obserwacji. Ale przy dobrej pogodzie Polica jest z pewnością genialną miejscówką do podziwiania Tatr.
Po krótkim odpoczynku zebraliśmy się jeszcze w poszukiwaniu oznaczenia szczytu, jednak tabliczki nie ma. Przeszliśmy się też na miejsce katastrofy lotniczej, która miała miejsce na zboczach Policy 02.04.1969 r. Samolot PLL LOT rozbił się podczas rejsu z Warszawy do Krakowa. Zginęły wtedy 53 osoby (47 pasażerów i 6 członków załogi). Mimo wielu hipotez, przyczyny katastrofy nie zostały do dziś wyjaśnione. Na szczycie postawiono krzyż i pomnik upamiętniający ofiary tej tragedii (części do ich budowy pochodziły z poszycia rozbitego samolotu). Bliskość rocznicy katastrofy i lista wymienionych z imienia i nazwiska ofiar poruszyły nas i zostaliśmy chwilę podumać przy pomniku.
Po dłuższym posiedzeniu na szczycie, zgodnie z planem zebraliśmy się z powrotem tą samą drogą. Słońce grzało niemiłosiernie przez całą wycieczkę, a im później, tym robiło się cieplej. Tym razem podeszliśmy do schroniska na Hali Krupowej na popas i piwko z widokiem na Tatry. Schronisko nie jest psiolubne, ale na ławkach i tarasie spokojnie można rozłożyć się z psem. Zresztą przy takiej pogodzie i tak woleliśmy zostać na zewnątrz. Otoczenie schroniska jest naprawdę malownicze i zupełnie nie wiem jakim cudem wcześniej tego nie dostrzegliśmy.
Po odczarowaniu wszystkich miejsc można było schodzić to auta. Na polanie zauważyłam mocno już sfatygowaną puszkę po Żubrze i mrucząc pod nosem, zabrałam ją ze sobą. Udało mi się znieść ją na dół bez przeciążenia kręgosłupa i przepukliny. Ha! Czasem mam wrażenie, że to nie psom, a niektórym ludziom powinno się zakazać wstępu na obszary chronione!
Żeby nie kończyć pesymistycznie, zostawiam Cię z widokiem na Tatry z drogi powrotnej. Fajny ten Beskid Żywiecki, nie?
To do zobaczenia w tamtych stronach. My wracamy na bank!
Świetny wpis będę z chęcią zaglądać na wasz blog ? bardzo lubię wypady w góry z Psem ?? Zawoja i tereny wokół babiej to moje ulubione miejsce na weekendowe wypady ?? Ja na Police też szłam z Mosornego i skończyło się śniegiem w maju?? widoczność 0 . Z Beskidu Żywieckiego fajna jest też trasa z Zawoji na Jałowiec czy Przysłop jak pogodnie świetnie widać królowa gór ? pozdrawiam serdecznie
Dziękujemy bardzo <3 Dla nas też nie ma nic lepszego niż góry z psem, więc przybijamy łapę 😛 Na Jałowiec zbieraliśmy się w zeszłym roku tak, że aż zima nas zastała. A teraz czekamy aż się zrobi cieplej, bo ta polana na szczycie aż się prosi, żeby rozłożyć się na kocyku i powygrzewać na słońcu 🙂 Beskid Żywiecki jest suuuper <3 Pozdrawiamy i przesyłamy drapanki dla psinki 🙂
Super wycieczka i jakie widoczki!Nigdy nie byłam na Policy, a wybieram się od tamtego roku. Zawsze Babia była?.Jednak od czasu obecności naszego pieska trasy trzeba modyfikować.?Alu jaki wariant wyjścia polecacie bardziej z Mosornego czy tak jak Wy obecnie.?
Z Mosornego trasa jest dłuższa, co może być plusem lub minusem w zależności od planów 🙂 Wydaje mi się, że było bardziej stromo. Po drodze jest wodospad (ładny!) ale nie ma schroniska. Jeżeli chcielibyście zajrzeć do schroniska na Hali Krupowej, to musielibyście zejść z Policy i później z powrotem się tam wdrapać, żeby wrócić do Zawoi. Z Wielkiej Polany szlak bardzo mi się podobał, ale jest krótki, więc jeśli wolicie dłużej połazić, to tu nawet z wizytą na Okrąglicy dystans nie będzie za duży. Ale Hala Krupowa jest piękna, więc można tak siedzieć bez końca 🙂 Niezależnie od wybranego wariantu… Czytaj więcej »
Wielkie dzięki .Czyli trzeba zrobić dwa warianty.
Dobry plan ? Jest jeszcze fajna opcja pętelki z Sidziny spod Domu Wczasów Dziecięcych. Chyba coś dla Was bo jest dość długa i czytałam, że ładna ? Dojazd do Sidziny jest ok, my mieszkamy przy wyjeździe na Warszawę i mieliśmy na miejsce 84 km ?
Skłaniam się właśnie w kierunku tej pętli,tylko koncówka to chyba po asfalcie.Trzeba jakoś do samochodu się dostać. Pozdrawiam serdecznie.
Jeżeli wybierzecie pętlę o której pisałam, z Sidziny Wielkiej Polany to będzie 1,7 km asfaltem, a całość pętli to zaledwie 10 km. Natomiast z Sidziny spod Domu Wczasów Dziecięcych niestety nie wiem jaka część prowadzi asfaltem. Tu zostaje tylko mapa. Ale pętla jest dość długa, więc może ten asfalt jakoś zniknie w całości wycieczki ?
Alu,a na przełęczy zubrzyckiej jest miejsce na zostawienie samochodu czy tylko Sidzina Wielka Polana?I jeszcze jedno drobne pytanie czy w ogóle szlak na Police jest uczęszczany ? Czasami chodzę sama tylko z psiakiem więc nie xawsze zupełne odludzie jest w tym wypadku tym plusem. ??
Jak wpisuję przełęcz Zubrzycką w Google to wychodzi tylko droga pośrodku lasu, więc trudno powiedzieć, czy da się tam gdzieś “przytulić” na poboczu. Ostatnio czytałam, że na szlaku od Zawoi Mosorne jest masa powalonych drzew, więc dobrze, że jednak rozważasz wycieczkę od strony Sidziny. Ja my szliśmy to było ok, więc mam nadzieję, że nadal da się spokojnie przejść. Ile ludzi tam chodzi ciężko powiedzieć tak generalnie. My w piękną niedzielę nie spotkaliśmy nikogo od parkingu, aż do lasu pod szczytem Policy. Na szczycie było może z 5 osób. Później jak schodziliśmy po 13 to w górę szła jedna osoba,… Czytaj więcej »
Dzięki za odpowiedz ,wybiorę szlak z Sidziny.Obecność schroniska na trasie jest dużo bardziej komfortowe ,szczególnie jak idę sama. Choć jestem przyzwyczajona do samotnych wędrówek , bo większość szlaków w Tatrach przespacerowałam sama , to jednak Beskid Żywiecki jest znacznie mniej oblegany.Co oczywiście jak idę z rodzinką jest super ,ale samemu niekoniecznie.Pozdrawiam serdecznie.
Dzìęki za zareklamowanie tego szlaku.Przeszłam go tydzień temu i było super.Jedno mnie przeraziło ilosc drzew które tam się wycina.Muszę przedreptać ten beskid żywiecki przed zupełnym wycięciem tych wszystkich drzew.??
Mega się cieszę, że wpis się przydał, no i że Ci się podobało! 🙂 Niestety na Policy wyjątkowo widać rozmiar katastrofy, jaką spowodował w Beskidach kornik drukarz. Jest to bardzo przygnębiający obraz. Mam nadzieję, że wycinka o której piszesz dotyczy martwych drzew, a nie tych zdrowych 🙁
Byłam na Policy zimą zeszłego roku. Na szczęście obyło się bez spotkania z dzikami. Schronisko na Hali Krupowej jest bardzo klimatyczne, a widoki ze szczytu niesamowite 🙂 Pozdrawiam!
Dla nas ta zimowa wycieczka była odkryciem, bo poprzednio zupełnie nic z Policy i Hali Krupowej nie zobaczyliśmy. A panorama ze szczytu na Babią i Tatry jest faktycznie niesamowita. Do tego postój na kawę i ciacho na mega malowniczej Hali Krupowej to już w ogóle spełnienie marzeń 🙂 Niestety do schroniska nie można wejść z psiakiem, więc my nie mieliśmy okazji tam posiedzieć, ale w ładną pogodę ławeczki na zewnątrz były super <3 Pozdrawiamy i do zobaczenia na szlakach 😀
Dzięki za polecenie, wczoraj poszliśmy waszym tropem. Choć u nas masa śniegu od samego parkingu. Praktycznie całą drogę mieliśmy piękne słońce ale przy schronisku zaatakowała nas zawierucha 🙂 Na miejscu mały grzaniec i fasolowa i można ruszać dalej. Pimpuś jak zwykle dawał rade tylko ojciec trochę odstawał od reszty ekipy i czasowo wyszło u nas gorzej. Potwierdzam widoki mega, byliśmy tu pierwszy i nie ostatni raz.
Ciezymy się, że sie podobało. Widoki z Policy są naprawdę rewelacyjne, nie tylko na Babią, ale przy dobrej widoczności widać też Taterki. My w tym roku planujemy powtórzyć trasę , którą robiliśmy 100 lat temu, jeszcze zanim dołączył do nas Mauro. Jest fajne podejście z Zawoi, najpierw na Mosorny Groń, a potem przez Cyl Hali Śmietanowej na szczyt Policy. Tylko ostatnio zaliczyliśmy tam bliskie spotkanie z dzikiem i ciągle to pamiętam 🙂